Bardzo nie lubię robić dwa razy tego samego, ale czasem po prostu trzeba. Po bezskutecznej walce z techniką zdecydowałam zacząć "od początku".
Chciałabym stworzyć bloga o tym co mnie interesuje, absorbuje i sprawia, że życie nie jest nudne. Niestety znaczna część zgromadzonych materiałów przepadła bezpowrotnie w chwili śmierci twardego dysku, ale postaram się by mimo to wiernie odtworzyć historie, które chciałam Wam przekazać.
Na początek o mnie.
Jestem żoną, matką i kolekcjonerką.
Kocham basset houndy. Psy tej rasy są moją wielką fascynacją. Z pasją kolekcjonuję pocztówki z bassetowymi wizerunkami i mogę się pochwalić kolekcją sięgającą bez mała tysiąca sztuk.
Blog ten chciałabym jednak poświęcić lalkom-staruszkom, które zawładnęły moim sercem, umysłem i domem. Jak większość kolekcjonerów starych lalek, tak i ja ma problem z wyznaczeniem granic swojej kolekcji. Tak więc jestem "mamą" dla ponad stuletnich biskwitowych arystokratek, jak i dla celuloidowych lalek z PRL-u. Jedne są tak urocze, że imię dla nich samo wpadło do głowy i już tam zostało. Inne w żaden sposób nie chcą zdradzić swojego imienia, więc nie uszczęśliwiam ich na siłę. Są lalki o których po prostu marzyłam i musiałam je mieć za wszelką cenę. Są też takie, które przybyły z ciekawości lub wykorzystały okazję. Ale... jest też panna, która trafiła do mnie przez zupełny przypadek i roztrzepanie. Fascynująca Gertruda o której na pewno Wam napiszę.
Dziś by już nie przynudzać zaprezentuję lalkę, którą chciałam i musiałam mieć. Przeczarowną pannę od Theodora Reinke. Ta 40centymetrowa panna, kupiona na naszym rodzimym portalu aukcyjnym sprawia mi swoim jestestwem mnóstwo radości i satysfakcji. Od początku było oczywiste, że ma na imię Lucynka czyli Lusia i że musi koniecznie mieć sukieneczkę charakterystyczną dla lat 40tych minionego wieku.
Oto Lusia.
Zdjęcie z aukcji.
A tu już moja Lucynka w sukieneczce mojego projektu i wykonania.
Ciągle zastanawiam się czy nie powinna jednak mieć na loczku białej lub czerwonej wstążki. Jak sądzicie?
I sukienka w trakcie tworzenia.

Miłego wieczoru.
Witam i już się cieszę na fantastyczne lalkowe skarby:)
OdpowiedzUsuńPostaram się sprostać oczekiwaniom :-)
UsuńJaka piękna Lusia :)
OdpowiedzUsuńBez kokardki wygląda bardzo dobrze, ze słodkiego bobo zmieniła się w uroczą panienkę, która chyba lubi skakać po drzewach :)
Witam i dziękuję za podpowiedź. Lusia zostaje bez kokardy :-)
UsuńPiękna lala! Super, że jesteś! Pisz i rób dla nas - lalkomaniaczek - dużo fotek :) :) :)
OdpowiedzUsuńJa również witam dumną posiadaczkę Szrajerki :-) Mam nadzieję, że poradzę sobie z fotografowaniem, bo to akurat moja bardzo słaba strona.
OdpowiedzUsuńTwoje fotki nie są złe! Na pewno sobie poradzisz :)
Usuńdo tego marynarskiego stylu pasowałby niewielki np. czerwony kapelutek lub zupełnie na przekór - przaśny wianek - wszak biega po rosie, czyż nie...?
OdpowiedzUsuń